piątek, 11 września 2015

CZARNY CZŁOWIEK




Ciągle smutny, przygnębiony,
Obrośnięty i spocony.
Bez rodziny, bez mieszkania,
Bez pomocy oczekiwania.
Nie rozmawia teraz z nikim,
Chodzi sam swoim chodnikiem.
Kiedyś odszedł od swej żony,
Teraz głodny, wychudzony,
Nie ma pragnień.
Nie ma życzeń,
Jest spokojny,
Choć spragniony.
Mieszka w domu opuszczonym,
W pustostanie już zniszczonym.
Śpi na cienkim materacu,
W samym centrum, na cmentarzu,
Nie przejmuje się przyszłością,
Żyje tylko teraźniejszością.

Nagle, pewnego dnia z rana,
Spotkała go Biała Dama,
Zatrwożyła się kobieta,
Pomyślała – żal człowieka.
Poszła, by z nim porozmawiać,
Sytuację jego zbadać.
Trudna była z nim rozmowa,
Oj, bolała po niej głowa.
On pomocy żadnej nie chciał,
I na stan swój nie narzekał.
Lecz kobieta spać nie mogła,
Chętnie by mu już pomogła.
Odwiedziła go ponownie,
Dając kołdry, pościel, spodnie,
Mydło i przybory do golenia
Dając mu do zrozumienia,
Że gdy przyjdzie tu ponownie
On wyglądać ma porządnie.
Przy następnych odwiedzinach,
Czarny człowiek się nie zmienia.
Dalej brudny, zarośnięty,
Stanem swym jest nie przejęty.
Biała Dama zatroskana,
Jak odmienić tego pana ?
Z zapalonym papierosem
Debatują nad jego losem.
Biała Dama postanawia,
Że poczyni pewne starania,
Aby załatwić noclegownię,
By mógł żyć i spać wygodnie


Cóż się jednak okazało ?
Kierownictwo już go znało,
Kilka razy u nich gościł,
Noclegownie wnet opuścił.
Już po kilku dniach pobytu,
Odszedł do swojego „dobrobytu”.
Siłą nic się tu nie zrobi,
Trzeba czekać aż się zgodzi
I wymyślić jakiś sposób
Na odmianę jego losu.

Wielu takich można spotkać,
Co w tym stanie pragnie zostać,
Lecz niewiele Białych Dam,
Co chcą zmienić ten ich stan



Fidel, sierpień  2008


CUKIER



W pewnej niewielkiej gminie
Mieszka wójt, co z nazwiska słynie.
Wójt się Cukier nazywa,
A z Cukrem, to różnie bywa.
Mieszkańcy różnie o nim gadają,
Jedni chwalą, inni narzekają.
A ja o cukrze
Mam własne zdanie,
Że życie bez cukru
Jest gorzkie dla mnie.
Ile ludzi żyje na świecie,
Tyle opinii znajdziecie.
Nie każdemu cukier słodzi.
Co niektórym cukier szkodzi.
Jedni cukru mają dosyć,
Inni cierpią na niedosyt.
Nie każdy cukier toleruje,
Każdemu cukier inaczej smakuje.
Kto nie lubi sacharozy,
Niech spróbuje glukozy,
A jeśli glukoza nie służy,
Niech fruktozą się posłuży.
Ona wyleczy i zakonserwuje,
Tego, co się źle czuje.
Odradzam cukier ołowiany,
Trujący i zakazany.
Niech każdy wójta oceni,
Do jakiego gatunku należy.
Dla jednych może być glukozą,
Dla innych sacharozą.
Dla niektórych ołowianym,
Szkodliwym i trucizną zwanym.
Na temat każdego człowieka,
Niezależnie czy on od nich ucieka,
Są różne plotki i opinie.
Dopóki pamięć o nim nie zniknie,
On tego nie uniknie.
Przykładem jest gminy forum,
Gdzie ksiądz dziekan z urzędniczką
Za kochanie się biorą.
Były sołtys z fryzjerką się umawiają
I po kryjomu się kochają.
Obecny wójt świniami się obstawia
I na świniach porządnie zarabia.
W tej gminie się kochają,
Niektórzy im to za złe mają.
Jedni kochają zwierzęta,
Inni kochają księdza.
Ludzie mają o czym mówić,
By w swym życiu się nie nudzić.

Fidel 07 02 2005

JESIEŃ



Dojrzała, doświadczona,
Przekwitła, zmęczona.
Już nie tak radosna,
Jak lato i wiosna.

Już nie tak jędrna,
Lecz często zwiędła.
Już nie tak gorąca,
Lecz mżysta i mokra.

Już słońce na niebie
Później wschodzi,
Krócej i szybciej
Po nim chodzi.

Niebo już częściej
Zakryte chmurami
I wiatr porywisty
Porusza drzewami.

Już letnią szatę
Także zmieniła,
Jest złota, brązowa
I zieleń zgniła.

Jest również piękna,
Jak wiosna i lato,
Lecz od nich inna
I chwała jej za to.

       Fidel lipiec 2006