niedziela, 1 listopada 2015

Z PRZEŻYTYCH LAT WSPOMNIENIA




Wiele ludzi zapomniało,
Co tak niedawno
W tym  kraju się działo.
Były to czasy komuny,
Gdy były modne trybuny,
Które służyły do tego,
Aby uświadamiać każdego.
Każdy musiał wiedzieć
Jak żyć i na czym siedzieć.
Co ma jeść, co ma robić,
W co ma wierzyć, jakim być.
Głośno mówiono z trybuny,
O społecznym dobrobycie,
Jak słodko nam płynie życie.
Trzeba było wszystko chwalić,
Choćby miało się zawalić.
A problemy, które wymyślamy,
To sami sobie stwarzamy.
Powinniśmy być świadomi tego,
Ile powinno przypaść na każdego,
A spożywanie nadmiernej ilości
Może doprowadzić do mdłości.
Więc z trybuny przestrzegali,
Aby ludzie mniej zjadali.
Ciągle wszystkim tłumaczono,
Że już wszystko przejedzono,
Że za dużo wszyscy jemy,
Że za często się kąpiemy,
By oszczędzać wodę, mydło,
Proszek, masło i powidło.
Dużo prądu zużywamy,
Węgla dużo też spalamy.
W telewizji, radiu
I na każdym zebraniu,
Ciągle się mówiło
O tym naszym dużym spożywaniu.
I byliśmy winni tego,
Że brakuje nam wszystkiego.
W naszych sklepach były pustki,
Nagie haki, gołe pułki.
Gdy towaru troszkę było
To kolejki się tworzyło.
Co niektórzy je chwalili,
Choć w nich całą noc spędzili..
W tych kolejkach,
Które sklepy oblegały wszystkie,
Kwitło życie towarzyskie.
Dużo ludzi się poznało,
Gdy tak razem sobie stało.
Tam się ludzie spotykali
 I o wszystkim pogadali.

Było sobie z kim pogadać,
O znajomych i sąsiadach.
Kto się wczoraj, z kim pokłócił,
Kto do domu późno wrócił.
Kto szedł w danym dniu pijany
I obijał się o ściany.
Która żona ma kochanka
I z nim śpi do ranka.
Który sąsiad wrócił późno
I otwierał drzwi na próżno.
Tak się stało, rozmawiało,
Kilka godzin przeleciało.
Za pralkami, telewizorami
I wiele innymi rzeczami,
Stało się całymi nocami.
Często tak się długo stało
I to stanie nic nie dało.
Gdy podeszło się do lady,
Towar znikł, zostały ślady.
Troszkę było więc nerwowo,
Trzeba było stać na nowo.
Często ludzie się kłócili,
A niekiedy się pobili.
Było także trochę złości,
Troszkę wrzasku i żałości.
Lecz z trybuny głośno wołali
Ile to więcej wyprodukowali,
Że plan przekroczony jest wielokrotnie
A gospodarka rozwija się zawrotnie,
Tylko społeczeństwo dużo konsumuje
I dlatego wszystkiego brakuje.
Wielu nie rozumie dziś jednego,
Jak to było wobec tego,
Ludzie wszyscy pracowali
I tak mało wytwarzali ?
Przecież dzisiaj mniej pracuje
I towaru nie brakuje.
Może ten co to rozumie,
Wytłumaczyć nam to umie.

Fidel 2006



piątek, 16 października 2015

PROSTY, SKROMNY, WIELKI, MĄDRY





Mieliśmy to szczęście
Żyć równolegle,
Z naszym rodakiem,
Papieżem
polakiem.

Historyczne to czasy
Dla każdego były,
Za papieża polaka,
Karola Wojtyły.

Jan Paweł II,
Takie przybrał imię,
Był prostym i skromnym,
Lecz wielkim i mądrym.

Jeździł po świecie,
Pielgrzymował wszędzie,
Głosił ewangelię
Na całym świecie.

Tam gdzie się zjawił
Tłumy gromadził,
Wszędzie Go słuchano
Z najwyższą uwagą.

Był autorytetem
Dla wszystkich bez wyjątku,
Nawet dla ludzi
Innego obrządku.

Miał także wrogów
co nauk Jego nie rozumieli,
Którzy z ukrycia
Zabić Go chcieli.

Lecz kula wroga
Co Go trafiła,
Siły Papieża
Nie doceniła.

Matka Fatimska
Zasłonę stworzyła,
Od śmierci nagłej
Go ochroniła.

Papież więc dalej
Jeździł i nauczał,
Dobro wskazywał,
A zło odrzucał.

Lata mijały,
Choroba przyszła z wiekiem,
W cierpieniu umarł,
Bo też był człowiekiem.

Śmierć tego papieża
Ludzi zjednoczyła,
W wielkiej żałobie
Wszystkich pogrążyła.

Pogrzeb papieża
Tłumy zgromadził,
Do Wiecznego Miasta
Wiernych zaprowadził.

Polska straciła
Wielkiego Polaka,
Jakiego nie miała
Przez wieki i lata.




Lecz pamięć o nim
Pozostanie z nami,
Z jego wiernymi,
Z jego naukami.

     Fidel  08 kwiecień 2005